Pojawieniu się nowego, globalnego zagrożenia towarzyszyły różne reakcje. Typowe dla sytuacji kryzysowej: lęk, umniejszanie, niedowierzanie, wyparcie. Także elementy przesadzonych odruchów, czyli hiperbolizacja. Ale zaistniał również model zachowań, który obnażył nas, odarł ze społecznych kreacji i wyraźnie dowiódł niespójności między naszymi deklaracjami a postępowaniem. Choć jak zawsze w kryzysie, pojawiły się także reakcje przeciwne, pełne altruizmu i zaangażowania w dzieleniu się sobą z potrzebującymi. Wyrazy zrozumienia, że nie tylko sami mamy jakieś znaczenie na tym świecie. Że liczą się inni, a my liczymy się z nimi. Choć były to zachowania zmienne, niektóre chwilowe, z czasem modyfikowane, ważne jest to, że były. Bo gdyby nie zaistniały, naprawdę nie byłoby już na czym oprzeć nawet tej naiwnej, złudnej wiary w ludzi i ich umiejętność życia. Chwilowa wspólnota interesów Zacznijmy od stwierdzenia faktu: sprzeciw i argumentacja antycovidowa nie zrodziły się w chwili uzyskani